Autor: Magda

Zupełnie niepostrzeżenie minął sierpień, a wraz z nim poczucie, że wciąż się dzieje lato. Przyroda powoli zaczyna tworzyć pejzaże złotej, polskiej jesieni. Ta pora roku od trzech lat kojarzy mi przede wszystkim ze wspaniałą atmosferą poznańskiego maratonu, w którym nie pobiegnę w tym roku. 
W 2013 postanowiłam spełnić swoje małe biegowe marzenie i pobiec w szczególnym maratonie, którego trasa wiedzie francuskimi winnicami słynnego Bordeaux. Pobiegnę go razem z debiutującą na tym dystansie Agnieszką, która na blogu pisze o żywieniu. Założenie jest proste: skosztować choć łyczka wina przy każdej z winnic, zjeść ostrygi, sery, lody i szynki, czyli wszystko czym podejmą nas francuscy gospodarze. Choć menu i napitek jest bardzo nietypowy jak na maratoński dystans, my stawiamy na dobrą zabawę i na metę chcemy wbiec w czasie 6 godzin w tempie żółwia. Hasłem maratonu jest: Le marathon le plus long du monde (najdłuższy maraton na świecie) i pewnie takim dla nas będzie. Dzień później wracamy na dwa dni do Paryża. Będę tam pierwszy raz. Czy macie w tym mieście swoje szczególne miejsca, które warto odwiedzić, a znajdują się poza przewodnikowym szlakiem turystycznym? Piszcie i trzymajcie kciuki!