W zeszły weekend siedząc przed komputerem kibicowałam znajomym biegnącym z Berlinie i Warszawie. Przeżywałam to prawie tak, jakbym sama biegła. Może to nienormalne, ale niesamowicie zazdrościłam tym, którzy biegli w Berlinie. To naprawdę wyjątkowy maraton, nie tylko ze względu na płaską i ciekawą – nawet dla najbardziej skupionego biegacza – trasę, ale również ze względu na niesamowitą atmosferę. Oprócz 40 tysięcy biegaczy jest tam mnóstwo (i naprawdę mnóstwo!) kibiców na trasie. Przychodzą osoby starsze, osoby młodsze, całe rodziny. Krzyczą, wołają, śpiewają, grają na instrumentach, klaskają, robią hałas i się uśmiechają. To niezwykłe, ale tam nie ma miejsca, w którym nie byłoby na trasie dopingu. Berlin żyje maratonem!

I wiecie co? Chcę, aby w niedzielę, 12 października dokładnie to samo stało się w Poznaniu. Jeżeli nie startujecie w biegu, to wyjdźcie na ulice miasta!!! Ma być cudowna pogoda (jeżeli długoterminowa prognoza się sprawdzi, to może nawet aż za cudowna, jak na biegnięcie maratonu – czytałam, że ma być 27 stopni. Czy to możliwe?) dlatego nie zmarnujcie tego może już ostatniego, pięknego, słonecznego dnia. Chcę wykorzystać to, że tak wiele osób nas czyta i chcę, abyście dodali nam sił, w tym wyjątkowym i ważnym dla nas dniu. Potrzebuję tego dopingu zarówno ja, jak i całe grono moich znajomych, szczególnie tych, którzy z dystansem maratońskim zmierzą się po raz pierwszy. Wierzcie mi, że doping potrafi zdziałać cuda. Nie musicie się wydzierać czy robić z siebie pajaca (choć możecie, tego dnia wszystko jest dozwolone), wystarczy spojrzenie, wystarczy uśmiech, czy dobre słowo, a nagle zapomina się o bólu, czy o czymś, co w tej chwili akurat męczy. W zeszłym roku przez parę godzin stałyśmy z Magdą na czterdziestym kilometrze i wiemy, że niektórym bardzo pomogłyśmy. A radość i emocje, które nam towarzyszyły były prawie tak samo duże, jak sam udział w maratonie.

Jak wiecie, mówi się (i tak jest), że maraton zaczyna się po trzydziestym kilometrze. To właśnie te ostatnie kilometry są najtrudniejsze i najdłużej się ciągną. To właśnie tam potrzebujemy Was najbardziej! Już teraz wiem, że na trasie poznańskiej będę się bała kilometrów 32, 33, 34, 35, 36 i 37. To przecież jedna dłuuuuuuuuuuuuuuga prosta w mało ciekawym miejscu Poznania i domyślam się, że nie będzie miała końca. Liczę na Was, że to właśnie tam będziecie!

trasa

Jeżeli sami startujecie w maratonie, to namówcie Waszych przyjaciół, Wasze rodziny, aby tłumnie przybyli kibicować. W biegaczach siła, pamiętajcie! ;)

WZYWAM WAS! Wyjdźcie tego dnia kibicować! Pokażmy, że poznański maraton, to jeden z najlepszych (a może najlepszy?) maratonów w Polsce! Niech tego dnia w Poznaniu odbędzie się prawdziwe święto biegowe!

Do tych osób, które tego dnia będą musiały przemieszczać się po mieście samochodem, czy też komunikacją miejską, mam prośbę o wyrozumiałość. Zapoznajcie się wcześniej z informacją na temat utrudnień w ruchu. Dzięki temu ograniczmy sobie wszystkim stresu, którego i tak już na co dzień za dużo.

Więcej informacji znajdziecie tutaj: http://marathon.poznan.pl/utrudnienia-w-ruchu-maraton/

Dziękuję, koniec komunikatu. Do zobaczenia na trasie! ;)