Wiele nie trzeba, aby mieć wakacje. Co lepsze, można je nawet mieć dwadzieścia kilometrów od miejsca zamieszkania.

Ze względu na Zoffee mam teraz nieco mniej wolnego czasu – w weekendy pracuję – dlatego postanowiliśmy wykorzystać środowe święto, zamknąć na jeden dzień i wyjechać poza miasto. Nie chcieliśmy tracić dużo czasu na dojazd, dlatego szybko przeszukaliśmy Internet i nasz wybór padł na HOT_elarnię & SPA_larnię kcal w Puszczykowie. Zdecydowaliśmy się o godzinie 19:30, niecałe czterdzieści minut później byliśmy już na miejscu. Od razu dodam, że nie jest to żaden post sponsorowany. Po prostu bardzo mi się tam podobało i chciałabym Wam pokazać, że naprawdę nie trzeba jechać na koniec świata oraz wydawać miliona złotych, aby odpocząć.

Kiedy dojechaliśmy było już trochę za ciemno, aby ruszać na biegową rundę po Wielkopolskim Parku Narodowym (przy którym HOT_elarnia się znajduje), dlatego wieczór spędziliśmy na basenie. Obok HOT_elarni jest SPA_larnia kcal, która zadba o naszą duszę i ciało – sauna, basen, masaże. Co najlepsze, te dwa budynki są połączone ze sobą podziemnym tunelem, dzięki czemu nie trzeba wychodzić na zewnątrz by przemieścić się z jednego miejsca do drugiego. Mogliśmy przejść tamtędy w szlafroku. ;) Basen i sauny super, cisza i spokój. Spędziliśmy tam cały wieczór. Potem już tylko kieliszek białego wina i sen. A spało się tam bardzo dobrze!

W niedzielę obudziliśmy się około godziny siódmej i choć chcieliśmy najpierw pójść na trening, to wygrał jednak (mój) głód. Śniadanie w formie szwedzkiego bufetu (z opcją zamówienia jajecznicy czy omletu itd.), dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Po śniadaniu wyruszyliśmy poznawać nowe ścieżki Wielkopolskiego Parku Narodowego. W sumie część z nich znaliśmy już – głównie z Forest Run – ale udało się nam też zobaczyć nieznane trasy WPNu. Zrobiliśmy piętnaście leśnych kilometrów. Naprawdę to świetne miejsce do biegania! Po treningu idealna odnowa, czyli sauna oraz basen. Na basenie było spokojnie i pusto, więc spędziliśmy w SPA_larni kcal dość sporo czasu. Bardzo fajne jest to, że po wymeldowaniu się z hotelu można jeszcze korzystać ze strefy spa.

Na koniec naszych krótkich wakacji skorzystaliśmy jeszcze z dużego ogrodu, w którym są zarówno leżaki, jak i hamaki. Delikatne bujanie hamaku zawsze mnie bardzo relaksuje, więc leżąc tam z książką bardzo odpoczęłam (mała drzemka też była).

Cały wyjazd trwał zaledwie dwadzieścia godzin, a naprawdę bardzo odpoczęłam. Takich miejsc pod Poznaniem jest sporo, to nie musi być HOT_elarnia. Po prostu przygotowałam ten wpis, aby pokazać, że można zrobić sobie bardzo miły dzień, bardzo blisko domu. (Z)

Jeśli szukacie miejsca w Wielkopolsce, w którym zapomina się o istnieniu czasu, listach „to do”, to koniecznie przyjedźcie do wioski norweskiej Arendel położonej ok. 85 km od Poznania. To ustronne miejsce jest ciekawym przykładem agroturystyki i na pewno unikatowe na skalę naszego kraju. Na terenie wioski znajdują się dwa norweskie domki, w których można wykupić nocleg oraz stodoła, w której odbywają się imprezy, jest też kawiarenka i plac duży plac zabaw. Ponadto sporo jest miejsca do piknikowania, a dużą powierzchnię wioski zajmują zagrody ze zwierzakami: reniferami, kucami szetlandzkimi i kucami fiordzkimi. Moje serce skradł jednak zabawny pies o imieniu Chrupek, który dzielnie towarzyszył nam podczas kilkugodzinnej wyprawy i pełnił funkcję zwierzęcego przywódcy tego miejsca. Kilka godzin wystarczyło, aby zresetować umysł i dlatego myślę, że wrócimy tam na parę dni, aby w pełni poznać uroki tego wyjątkowego miejsca.

Od jakiegoś czasu staramy się co weekend odpoczywać na łonie natury. Najczęściej są to kilkugodzinne wypady do lasu lub nad jezioro. Uważam, że to właśnie w otoczeniu przyrody odpoczynek jest najefektywniejszy i to właśnie w otoczeniu przyrody możemy doświadczać tak popularnej obecnie uważności. Takie bliskie wycieczki nie dość, że nie stanowią obciążenia dla budżetu (i z reguły także środowiska), to jeszcze sprawiają, że ładujemy akumulatory na cały tydzień. (M)