Sama nie pamiętam, co było najpierw – czy najpierw poznałam markę Polka Sport, czy jej właścicielkę Kasię. Ale pamiętam, że od naszego pierwszego spotkania (na targach przed maratonem w Warszawie) bardzo je polubiłam. Je, czyli Kasię i Polkę. ;) Nigdy wcześniej nie biegałam w spódniczkach biegowych, ale zawsze mi się to bardzo podobało. Fajnie, że strój sportowy może być też tak bardzo kobiecy. W pewnym momencie chciałam zobaczyć, jak się w czymś takim biega. A że często miałam problem z obtartymi udami i szukałam jakiegoś rozwiązania, Polka wydawała się idealna.

I taka też była. Pierwszy model spódniczki, w którym biegałam to Irena (na cześć najwybitniejszej polskiej lekkoatletki Ireny Szewińskiej!). Od razu widać, że tam nie ma przypadku, wszystko jest przemyślane i wysokiej jakości – dzianina, kieszonki, płaskie szwy, krój. Dzięki wbudowanym spodenkom zapomniałam, co to obtarte uda. ;) W międzyczasie do mojej kolekcji dołączył jeszcze model „Wanda” – dla mnie jest lżejsza, ma nieco krótsze spodenki i pokochałam ją miłością absolutną. Biegam w niej wszystkie zawody i większość treningów. Na chłodniejsze dni mam wersję z dłuższymi leginsami (do kolana). Również super rozwiązanie. W lutym albo marcu zamówiłam sobie najnowszy produkt, czyli sportową bluzę z długim rękawem. Nie dość, że bardzo spodobał mi się jej kolor (magenta!), to jeszcze jestem zachwycona jednym rozwiązaniem – rękaw zakończony jest mankietem z otworem na kciuk oraz otworem, przez który mam dostęp do zegarka w czasie treningu (patrz zdjęcie).

 

Niby nic wielkiego, a podczas chłodnych treningów naprawdę bardzo pomocne. Dłoń nie marznie, a zegarek mamy cały czas na oku. ;) Na poniższym zdjęciu widzicie mnie w całym zestawie – bluza i spódniczka „Wanda”. Naprawdę bardzo rzadko biegam teraz w innych spodenkach, bo żadne już nie są tak wygodne jak produkty tej marki.

 

Jestem dumna z tego, że to jest polska firma – i to w stu procentach. Wszystkie ubrania są szyte w Polsce. I to naprawdę – kto czytał niedawno o pewnej „aferze metkowej”, ten wie co mam na myśli. ;) Świetnie, że to firma prowadzona przez kobietę. Bardzo podoba mi się podejście Kasi do jej biznesu – chociażby dbanie o ekologię, czy transparentność, o czym przeczytacie poniżej.

Dlatego też, po tym nieco długim wstępie, zapraszam do kolejnej odsłony naszych wpisów o kobietach przedsiębiorczych. Gwiazdą dzisiejszego wywiadu jest właśnie Katarzyna Półtorak, właścicielka marki Polka Sport.

1. Co było najpierw u Ciebie – bieganie czy Polka Sport?

Pierwsze było bieganie, a Polka Sport jest tak jakby dzieckiem mojego długoletniego związku z bieganiem. Biegam od czwartej klasy szkoły podstawowej. Zaczęło się od udziału w biegu przełajowym po parku, w którym kazała mi wystartować pani od WF-u. Zajęłam wtedy czwarte miejsce i poczułam lekki niedosyt. Postanowiłam, że do kolejnego biegu przygotuję się lepiej i tak zaczęłam biegać. Mieszkałam na obrzeżach miasta i miałam do lasu 800m w linii prostej przez pola, więc warunki idealne. Właściwie biegam całe życie z mniejszą lub większą intensywnością i zaangażowaniem. W liceum nawet wygrałam pieniądze w biegu na 5km. Na studiach trenowałam w sekcji LA na SGH. Dłuższa przerwa była zaraz po studiach, gdy wpadłam w okres pracoholizmu (pracowałam wtedy w firmie audytorskiej z tzw. wielkiej czwórki i tam się bardzo dużo pracowało, po 16h czasem). Ciągłe wyjazdy w delegacje, praca do późna i nie wystarczyło czasu na bieganie. Później druga przerwa była spowodowana kontuzją kręgosłupa – to konsekwencja tych lat siedzenia po kilkanaście godzin przed komputerem w pracy, no i ciąża – nie biegałam w ciąży, czego żałuję, bo czułam się dobrze. Teraz biegam już bez żadnych przerw od 2015 roku, a ostatnie trzy lata to nawet trenuję. W końcu dojrzałam do pracy z profesjonalnym trenerem. Współpracuję z Hubertem Duklanowskim, który jest świetnym trenerem, podchodzi bardzo profesjonalnie do pracy z zawodnikiem, jest mega zaangażowany i w 100% poświęca się pracy trenerskiej. Trenuję pięć, a czasem sześć dni w tygodniu, do tego trening uzupełniający i trening techniki biegowej, która też jest mega ważna.

Mam na koncie 14 przebiegniętych maratonów, kilkanaście ultramaratonów w górach. Najdłuższy i najtrudniejszy bieg to był CCC w ramach festiwalu UTMB w Chamonix. Lubię biegać w górach, ale dużo radości daje mi też ściganie się na asfalcie, gdy mogę sprawdzać się i patrzeć na efekty systematycznej pracy na treningach. Po prostu lubię biegać i tyle, nie ważne gdzie. Lubię nawet czasem pobiegać na bieżni mechanicznej.

Początek Polka Sport to chyba jeden z wyjazdów do Chamonix, gdzie mój mąż biegł UTMB. Ja, oczywiście zapalona kibicka, spędziłam godziny na mecie i na trasie. Wtedy zobaczyłam, że mnóstwo dziewczyn biega w spódniczkach. Wyglądało to ekstra. Zwyciężczyni UTMB Rory Bosio z USA, filigranowa dziewczyna, która zajęła wtedy szóste miejsce open, wbiegła na metę w niebieskiej krótkiej spódnicy North Face. Wyglądało to niesamowicie – jednocześnie ogromna siła tej dziewczyny, ale też niezwykła delikatność i kobiecość, którą ta spódniczka dodatkowo podkreślała. Wtedy na expo kupiłam swoją pierwszą spódniczkę biegową i tak się zaczęło. W Polsce nie było wtedy jeszcze mody na spódniczki biegowe,  żadna polska marka nie produkowała też spódniczek. Ja miałam kupionych już kilka z różnych marek, ale tak naprawdę żadna nie była dla mnie ok w 100%. I tak pojawił się pomysł, żeby zacząć produkować swoje spódnice.

 

2. Skąd pomysł na własny biznes i właśnie taki biznes?

Trochę już opisałam wyżej. Dodam jeszcze tylko – w czasie gdy w głowie rodził się pomysł na Polkę Sport, ja już prowadziłam swoją firmę. W 2013 roku odeszłam z pracy na etacie, byłam wtedy dyrektorem finansowym i miałam super ciekawą i bardzo dobrze płatną „posadę”. Ale nie czułam się szczęśliwa w tym miejscu. Po długim namyśle i konsultacji z mężem odeszłam z pracy i założyłam własną działalność. Rozpoczęłam pracę jako audytor – miałam uprawnienia biegłego rewidenta i świetnie znałam się na audycie, finansach, kontrolingu. Zaczęłam świadczyć te usługi, robiłam to, w czym byłam dobra i praktycznie od razu zaczęłam zarabiać pieniądze. W usługach fajne jest to, że oprócz ZUSu nie masz właściwie żadnych kosztów, więc to co zafakturujesz klientowi jest Twoje. Po dwóch latach przestało mnie to jednak bawić. Zaczęły mnie męczyć te Excele, tabelki, prezentacje,. Potrzebowałam czegoś nowego, bardziej twórczego. Przez jakiś czas prowadziłam równolegle doradztwo finansowe oraz audyt i rozwijałam Polkę Sport, ale to było bardzo czasochłonne. W końcu musiałam się na coś zdecydować i zostawiłam audyt.

Polka Sport to wynik mojej pasji do biegania i sportu, ale też mojego charakteru – silna potrzeba niezależności, sprawczości i kreatywnego, twórczego myślenia.

3. Ok, ale od pomysłu do pierwszej spódniczki na pewno była dług droga. Od czego trzeba zacząć? 

Droga była bardzo długa. Ja nie miałam bladego pojęcia od czego zacząć. Spędziłam miesiące na przeglądaniu internetu, czytaniu, szukaniu, sprawdzaniu. Najważniejsze było znaleźć szwalnię, ale nie każda szwalnia szyje ubrania sportowe. Po drugie znaleźć producenta dzianin, po trzecie znaleźć konstruktora odzieży. Wszystko to działo się równolegle, ale zaczęło się od konstrukcji. Gdy wiedziałam jak ma wyglądać spódniczka, znalazłam konstruktorkę z Łodzi, jeździłam do niej pociągiem. W końcu powstał szablon Ireny. Potem dzianiny. Był to spory wydatek, bo trzeba było kupić większą ilość, nie na metry, ale na belki. Dodatkowo ja chciałam swoje kolory, więc tutaj najpierw były próbniki kolorów, a potem z każdego koloru musiałam zamówić minimum chyba cztery czy belek.

No i szwalnia. A to historia na długą opowieść. Wbrew pozorom bardzo trudno znaleźć dobrą szwalnię. Ja dopiero z trzeciej szwalni jestem zadowolona. Pracujemy już dwa lata i jest bardzo dobrze. Generalnie trudno znaleźć rzetelnych i wiarygodnych partnerów biznesowych. Miałam też przygody z drukarnią, która robi nadruk sublimacyjny na ubrania. Generalnie własny biznes to mnóstwo problemów, wpadek, pomyłek itd.

4. Czy to Ty projektujesz swoje ubrania, wybierasz materiał, itd.? Jak wygląda cały taki proces? I ile on trwa?

Wszystko robię ja, w sensie proces projektowania, doboru dzianin, dodatków, obsługi produkcji itd. Na razie nikt poza mną nie pracuje w Polka Sport, wszystko ogarniam ja.

Pomysły na spódniczki są moje, mam ich mnóstwo zaparkowanych, bo nie wszystko da się wyprodukować – pieniądze. Moje pomysły na grafikę przelewa Iza, graficzka, z którą współpracuję już trzy lata. Dzianina na początku była jedna – od polskiego producenta, bardzo dobra, podobno najlepsza w Polsce. Pojechałam na spotkanie z przedstawicielem producenta, dostałam mnóstwo różnych próbek dzianin i potem w domu macałam je, rozciągałam, analizowałam… aż wybrałam tę jedną, najlepszą. Dostałam kupon, z którego został odszyty prototyp, żeby sprawdzić czy dzianina faktycznie się sprawdzi. Po pierwszej kolekcji stwierdziłam, że dzianina jest za gruba i zaczęłam ją zamawiać w mniejszej gramaturze, czyli cieńszą.

W poprzednim roku wybrałam się na targi tkanin sportowych do Monachium oraz nawiązałam kontakt z dwoma dużymi producentami świetnych dzianin sportowych – jeden z Włoch, drugi z Hiszpanii. Powoli zaczęłam wprowadzać nowe dzianiny, na początku włoskie, a teraz w produkcji są spódniczki i bluzy z dzianin z Hiszpanii – są to dzianiny z przędzy z recyklingu.

Proces produkcji jednej kolekcji trwa kilka miesięcy i zależy głównie od tego, czy w szwalni są wolne moce przerobowe dla mnie. Jestem mikro firmą, a szwalnia w której szyję, obsługuje kilka dużych marek sportowych – polską i zagraniczne. Więc ja muszę czekać grzecznie na swoją kolej.

5. Domyślam się, Czy dużo czasu zajmuje Tobie Polka Sport? To pewnie jak w przypadku Zoffee momentami praca 24/7? Jak wygląda Twój dzień pracy?

Własna firma to praca 24/7 i tak jest w moim przypadku. Najwięcej czasu zajmuje mi pakowanie i wysyłka, ponieważ robię to sama i zależy mi, żeby odbywała się płynnie i bez opóźnień. Mam podzielone dni w tygodniu, gdy zajmuję się różnymi obszarami np. w piątki robię analizy finansowe, kontorolingowe i raz w miesiącu przygotowuję dokumenty do księgowości. Inny dzień jest na pracę kreatywną czyli wymyślam nowe pomysły i rysuję je w specjalnym dużym szkicowniku. Sporo czasu zajmuje też obsługa mediów społecznościowych. Staram się budować społeczność zaangażowaną wokół marki, a nie zrobi się tego wrzucając po prostu post z przypadkowym zdjęciem pisząc – np. Co tam u Was kochani? Pijecie kawkę czy herbatkę? Albo jaka pogoda dziś u Was? Albo „ Kupcie, kupcie, kupcie, bo moje najlepsze, wysokiej jakości itd.”

6. Skąd pomysł na nazwę i logo? 

Już nie pamiętam. Ale bardzo długo myślałam nad nazwą, chyba z rok i pewnego dnia przyszło samo. A logo zrobiła dla mnie inna zdolna graficzka – Natalia. Dałam jej kilka wytycznych i inspiracji, jaki ma mieć charakter i tak powstało logo.

7. Wyczytałam na Twojej stronie, że „Made in Poland jest ważnym elementem filozofii marki” – dla mnie to świetna sprawa. Czy to łatwe?

I tak i nie. Na pewno chcę produkować w Polsce, głównie ze względu na to, że mam większą kontrolę nad procesem, jadę do szwalni, znam ludzi, jestem w kontakcie. Po drugie ze względu na ekologię, bo przewożenie ubrań z drugiego końca świata pozostawia ogromny ślad węglowy, a tego nie chcę. I to chyba tyle. Jest wiele mitów związanych z produkcją ubrań. To nie jest prawda, że jeśli produkowane w Polsce, to na pewno lepsze. W Azji są szwalnie wyposażone w najnowocześniejsze maszyny, na które polskich szwalni nie stać. Tak samo producenci dzianin z Azji dysponują najnowocześniejszymi technologiami. Widzę to na targach dzianin, gdzie producenci z Azji wygrywają wszystkie konkursy jury na supertechnologiczne, nowoczesne, ekologiczne materiały. No ale ja nawet nie podchodzę do ich stoisk, bo nie chce sprowadzać dzianin z drugiego końca świata. W Europie też są bardzo dobrzy producenci, głównie z Włoch i z Hiszpanii, oraz z Francji. Polska jeśli chodzi o dzianiny sportowe, jest niestety trochę w tyle, u nas mam wrażenie ciągle króluje tani poliester. Z racji tego, że polskie marki chcą chyba oferować głównie ubrania w niskich cenach, nie są zainteresowane kupnem bardziej nowoczesnych i przez to droższych dzianin. Stąd producenci nie inwestują w bardziej nowoczesne technologie, bo im się po prostu nie opłaca.

8. Polka Sport jest eko, brawo! Zrezygnowałaś m.in. z wysyłki Twoich produktów w plastikowych woreczkach. Co jeszcze? 

Tak, ekologia jest dla mnie ważna. Wprowadziłam papierowe opakowania – już na etapie szycia w szwalni spódniczki są pakowane w koperty z papieru z recyklingu. Później do klientów wysyłam zamówienia w pudełkach z makulatury i daję opcję zaznaczenia, że zgadzają się na to, żeby ich zamówienie zostało wysłane w używanym pudełku. W ten sposób nadajemy kolejne życie pudełkom. Niestety pudełko ma maksymalnie trzy użycia – wysyłka ode mnie, zwrot do mnie i potem ponowna wysyłka do innego klienta. Cały czas kombinuję, żeby coś jeszcze zmienić z opakowaniami, nie jestem zadowolona w 100%. Mam pewniem pomysł, ale on kosztuje. Może w przyszłym roku się uda go wdrożyć.

Tak jak wspominałam, nawiązałam współpracę z producentem dzianin z Hiszpanii, który ma w ofercie dzianiny wykonane z przędzy z recyklingu. Jest to kolejny krok związany z obszarem ekologii. Docelowo będę chciała, żeby cała kolekcja była szyta z dzianiny recyklingowej. Mam jeszcze trochę dzianiny zwykłej w magazynie, którą musze zużyć w pierwszej kolejności. Ten obszar, czyli dzianiny na pewno będzie cały czas przeze mnie zmieniany i udoskonalany. Tak mi się marzy, żeby jednak zastąpić chociaż częściowo poliester i poliamid innymi włóknami naturalnymi i biodegradowalnymi, ale na razie moje testy nie wypadają pozytywnie. Chodzi o aspekt szybkiego schnięcia. Włókna syntetyczne znacznie szybciej schną, niż np. tencel czy wełna, bawełna lub wiskoza.

9. Bardzo podoba mi się to, że na Twojej stronie piszesz dokładnie, co wpływa na cenę produktu. Nigdzie tego wcześniej nie widziałam, a uważam że to jest coś bardzo ważnego.  Skąd pomysł, aby o tym pisać? 

Rozpisywanie co składa się na cenę to efekt tego, że bardzo ważne dla mnie są etyka, odpowiedzialność i transparentność w biznesie. Zarówno jako klientka zwracam na to uwagę i chce wiedzieć, co i od kogo kupuję. Ale też naturalnie tak kształtuję swój biznes. Czasem zdarzają się komentarze odnośnie moich produktów, że cena jest wysoka. Ja zawsze starałam się wytłumaczyć z czego wynika cena oraz że biorąc za punkt odniesienia ceny z sieciówek nie uwzględniamy kosztów niszczenia środowiska, wyzysku ludzi, śladu węglowego związanego z transportem przez cały świat. Samo rozpisywanie cen podpatrzyłam u marki Elementy, gdy kupiłam sukienkę. Uważam, że jest to tez element edukacji i uświadamiania ludzi.

 

 

 

10. Czy planujesz wprowadzić jeszcze jakieś nowe produkty?

Tak, planuję.

11. Z czego jesteś najbardziej dumna, kiedy myślisz o swojej firmie?

Ze społeczności, którą zgromadziłam wokół marki. Są to głównie kobiety i to wyjątkowe kobiety. Z pasją, zwracające uwagę na coś więcej, niż tylko cena produktu (a mnóstwo jest takich klientów, którzy zawsze pójdą tam, gdzie jest taniej). Mam wrażenie, że moje klientki są bardziej świadomymi osobami, zwracają uwagę na aspekt ekologii, etyki w biznesie i na wartości.

12. Jaką znaną biegaczkę chciałabyś zobaczyć w Twojej spódniczce? ;)

Nie myślałam o tym, ale chętnie podarowałabym spódniczkę Justynie Kowalczyk, a jeśli by ją założyła, to byłabym przeszczęśliwa. Tak naprawdę za każdym razem, gdy na biegu widzę dziewczyny w moich spódnicach, to serce mi szybciej bije i buzia się uśmiecha. To wielka radość.

13. Oraz pytanie bonusowe od Marcina – czy będą ciuchy dla mężczyzn?

Nie wiem. Jakiś czas temu odpowiedziałabym, że nie. Teraz mówię, że nie wiem

14. No dobrze, to jeszcze ostatnie krótkie pytanie – co lubisz najbardziej w bieganiu i na jakiej trasie (dystans, miejsce) czujesz się najlepiej?

To się zmienia. Lubię biegać w Bieszczadach, lubię Alpy Austriackie. Ale lubię też palenie w płucach po przebiegniętej mocnej piątce, albo satysfakcję z przebiegnięcia maratonu, do którego się porządnie przygotowałam.

Kasiu, dziękuję za Twój poświęcony czas i bardzo miłą rozmowę. A już zupełnie na koniec dodam od siebie tylko jeszcze jedno – jeżeli szukacie biegowych ubrań na lato, to wybierzcie świadomie i wybierzcie Polkę Sport!