Wpis gościnny.

Autor: Aga Mclennan-Murray*
Fot: Małgorzata Opala
 

Witam wszystkie biegające dziewczyny (i chłopaków, którzy z pewnością też tutaj zaglądają). Mam na imię Aga i biegam od ok. 3 lat. Nienawidziłam biegania. Zaczęłam pewnego listopadowego dnia, przełamałam się i tak już zostało. Moje zabiegane życie jest mieszanką różnych zajęć. Jednym z głównych są moje studia- dietetyka. Bieganie i jedzenie- jestem przekonana, że wszystkie dzielimy te dwie pasje. Jednym z powodów do rozpoczęcia biegania było (i nadal jest po części) jedzenie – tyle smaków i potraw do odkrycia i jednoczesna chęć zachowania smukłej sylwetki…

 

Odpowiednia dieta to ważna część życia każdego biegacza. Pomimo, że nie uczyni ona z nas łamaczek (czy takie słowo istnieje?) światowych rekordów, uboga, niewłaściwa dieta uniemożliwi nam osiągnięcie pełnego potencjału i złamanie, jeśli nie światowych, to naszych własnych PB. Niestety, mimo tak dużego znaczenia odpowiedniej diety biegacza, istnieje wiele błędnych koncepcji dotyczących żywienia. Może to wynikać z ogromnej ilości dostępnych informacji, a co za tym idzie, trudności w rozróżnieniu źródeł niepewnych, które mogą dostarczyć niesprawdzonej i wprowadzającej w błąd wiedzy, od tych godnych zaufania.

Aby zrozumieć wpływ diety na nasze zdrowie i kondycję, dobrze jest wiedzieć co dzieje się z naszym ciałem podczas biegu.

 

Jedzenie dostarcza nam paliwa i stanowi materiał budulcowy. Wszelkie ćwiczenia zwiększają zapotrzebowanie energetyczne naszych mięśni. Jeśli to zapotrzebowanie nie zostanie zaspokojone, nie będą one w stanie efektywnie wykonać swojej pracy. Nasze mięśnie posiadają zdolność adaptacji i możemy je wytrenować tak, aby były zdolne sprostać zmieniającym się warunkom zapotrzebowania energetycznego.      

 

Energia potrzebna do pracy mięśni pochodzi z rozpadu ATP (Adenozyno-5-trifosforanu). Praca może być wykonana tylko wtedy, jeśli produkcja ATP jest utrzymana na wymaganym poziomie. ATP to waluta energetyczna i nośnik energii używanej przez wszystkie nasze komórki. Wszystkie procesy zachodzące w naszym organizmie są opłacane w ATP. Tak jak pieniądze mogą pochodzić z różnych źródeł (najczęściej z naszej ciężkiej pracy) tak i ATP może być produkowane przy użyciu różnych źródeł pochodzących z naszego jedzenia.

 

W pierwszych sekundach biegu mięśnie zaczynają zużywać zwiększoną ilość ATP. Przy zwiększonym wysiłku jego zapasów starcza tylko na kilka sekund. W ciągu 90 sekund od rozpoczęcia biegu, aby je uzupełnić nasze ciało zaczyna korzystać ze zgromadzonego w mięśniach glikogenu. Glikogen to wielocukier, zbudowany z glukozy, a glukoza to najczęściej wykorzystywane paliwo do produkcji ATP. Glukoza jest również pobierana przez mięśnie bezpośrednio z krwi, dlatego wszelkie ćwiczenia fizyczne są bardzo dobrym sposobem na obniżenie poziomu cukru we krwi.

 

Podczas, gdy nasze mięśnie zużywają glukozę, wydzielają one także kwas mlekowy, który wysyła sygnały do naszego mózgu. W odpowiedzi, serce zaczyna bić coraz szybciej, kierując krew do naszych mięśni jednocześnie „odkładając na drugi plan” funkcje takie jak np. trawienie.

 

Aby jak najlepiej wykorzystać glukozę w procesie produkcji ATP, potrzebna jest zwiększona ilość tlenu. To dlatego po kilku minutach biegu nasz oddech staje się cięższy. Teraz zaczyna się zwiększone spalanie kalorii (± 100 kcal na 1.6 km). Przyspieszony rozpad glikogenu i zwiększona ilość tlenu podnoszą temperaturę naszego ciała. Aby się nie przegrzać, nasz układ krwionośny przekierowuje krew w okolice skóry. To dlatego stajemy się czerwone. W tym samym czasie nasze gruczoły potowe również zaczynają pracować, aby nas ochłodzić.

 

W przeciągu 10 minut wydajność naszych mięśni jest na bardzo wysokim poziomie, a ciało efektywnie wykorzystuje dostarczany tlen, spalając tłuszcz i glukozę do produkcji ATP. Prawdopodobnie teraz większość z nas zaczyna odczuwać cudowne „MOGĘ WSZYSTKO!”. Jeśli jednak nie jesteśmy w najlepszej formie produkcja ATP nie zaspokaja potrzeb, tlen nie jest wystarczająco szybko wdychany lub przetwarzany przez komórki. Zwiększa się produkcja kwasu mlekowego i od teraz każda minuta staje się coraz dłuższa.

 

Po 30 minutach – Jupppi! Koniec! Zwalniamy, przechodząc do szybkiego marszu. Zapotrzebowanie energetyczne mięśni spada, a wraz z nim powraca wolniejsze tempo oddychania. Każda z was wie jak się teraz czujemy – pełne energi, szczęśliwe i silne. Nasz mózg uaktywnił zwiększone wydzielanie dopaminy. Uczucie lepsze niż jedzenie czekolady. Jeśli jednak masz ochotę na „coś słodkiego”, nie przejmuj się, w Twoich mięśniach jest teraz dużo miejsca na uzupełnienie zapasów glikogenu.    

Mam nadzieję, że spodobał wam się ten krótki opis, krótkiego biegu. Jeśli macie jakieś pytania, z przyjemnością na nie odpowiem. 

 
*Autorka jest absolwentką Biologii na Imperial College London. Podczas rocznego pobytu na Uniwersytecie w Lund w Szwecji prowadziła badania dotyczące wpływu prebiotyków na rozwój otyłości. Obecnie studiuje dietetykę na University of Hertfordshire. Czasami zdarza się, że ma wolne chwile. Wtedy w pełni oddaje się swoim pasjom: gotowaniu, bieganiu i podróżowaniu.