Kiedy podczas rutynowej wizyty w Empiku, zobaczyłam jedyny egzemplarz książki Biegi długodystansowe, wiedziałam, że będzie moja. Ku nieokrzesanej radości było tam wszystko, co ciekawi biegacza. Jej czytanie odwlekałam do czasu, kiedy naprawdę będę miała przysłowiowy święty spokój. Jak się jednak okazało, jej lektura nie zajmuje więcej niż kilka godzin. Najogólniej pisząc, książka prezentuje biegowe wash&go – od stroju przez ćwiczenia po dietę. To biegowe vademecum wyszło spod pióra Christofa Baura i Bernda Thurnera.
Najbardziej ucieszył mnie jednak obszerny rozdział (ok. 50str.) z planami treningowymi podzielony na trzy dystanse: 10km, półmaraton, maraton (np. plan treingowy przygotowujący do maratonu na określony czas). Przyznaję, że sama jednen z nich realizuję (półmaraton poniżej 2 godzin) i jeśli mi nie wyjdzie, to znaczy, że moja realizacja była nieskrupulatna, co tylko potwierdzi spiskową teorię, jakoby plany nie były dla mnie.
Rozdziały Biegów długodystansowych sukcesywnie wprowadzają w arkana tego sportu. Na zachętę, już na wstępie autor wymienia bodaj wszystkie korzyści płynące z biegania. W rozdziale drugim, w przystępny sposób przybliżono biologię biegania. Czwarty rozdział traktuje o technikach treningu i gimnastyce praktycznej. Książka jest bardzo bogato ilustrowana (jakże inaczej pokazać ćwiczenia gimnastyczne?) i ma charakter poradnikowy. Bardzo sympatyczne są podrozdziały, gdzie znajdziemy przydatne info, jak efektywnie zarządzać czasem oraz co robić przed nadejściem WIELKIEGO dnia (maratonu, połówki, etc.).
Reasumując. To 160 – stronicowe kompedium, dostarcza wiedzy nie tylko na temat biegania, ale także odżywiania, prawidłowego doboru obuwia, pulsometru, stroju, czy ćwiczeń i technik biegowych. Chociaż w bieganiu nie byłam zupełnym laikiem, to dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Co więcej uważam, że dobrze zainwestowałam 34, 90 zł.