Ostatnio na naszym profilu na Facebooku pisałyśmy o biegu „Forest Run”, którego jesteśmy partnerkami. Odbędzie się on 20 września na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego. O tym co to będzie za wyjątkowy bieg, ale przede wszystkim też o samym bieganiu opowiedziała nam w wywiadzie organizatorka biegu, Agnieszka Korpal.

[gap height=”25″ /]

1. Agnieszko, zanim przejedziemy do szczegółów i konkretów dotyczących samego biegu „Forest run” mamy do Ciebie parę pytań dotyczących Twojego biegania. Piszesz o sobie, że sport pasjonował Ciebie od najmłodszych lat i że już w wieku 15 lat zaczęłaś trenować triathlon – skąd w takim młodym wieku pojawia się taki pomysł? ;) Jak to się wszystko zaczęło?

– Faktycznie to dość zaskakujące, tym bardziej, że wtedy 12 lat temu triathlon nie był tak popularną dyscypliną sportu jak w tej chwili. Byłam bardzo aktywną nastolatką, dobrze pływałam choć nigdy nie trenowałam pływania. Mój wychowawca  to zauważył i zaproponował ten sport. Totalnie nie wiedziałam na co się piszę, ale postanowiłam spróbować. Kosztowało to sporo wyrzeczeń, nie miałam trenera, tylko jakieś krótkie obozy sportowe więc właściwie wszystkie treningi w ciągu roku przeprowadzałam sama. Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, sama zastanawiam się co mną wtedy kierowało i jak to możliwe, że dziewczynę w tym wieku mógł tak po prostu fascynować triathlon.

[gap height=”25″ /]

2. Triathlon, rajdy przygodowe i kiedy odkryłaś pasję do biegania? Jak wspominasz swój pierwszy bieg i co było Twoim pierwszym startem?

– O dziwo nigdy nie lubiłam biegać, w triathlonie była to moja najsłabsza strona, na rajdach też zazwyczaj cierpiałam na etapach biegowych. W pewnym momencie okazało się, że będę stratować w rajdach przygodowych z chłopakami, którzy bardzo dobrze biegają. Bardzo mi zależało na dobrych wynikach, wiedziałam że muszę sporo nadrobić względem reszty teamu. Kolega, trener biegów na orientację, rozpisał mi trening. Zaczęłam go realizować, okazało się, że nieco przerasta moje możliwości, ale się nie poddałam. I już na wiosnę wystartowałam w pierwszym długim biegu na orientację na 100 km – KIERAT. Chwilę później w biegu Rzeźnika. Reszta jakoś sama się potoczyła.

[gap height=”25″ /]

3. Startowałaś w biegach na orientację na dystansie 100 km (i nie tylko jak się domyślamy) w Biegu Rzeźnika, Biegu 7 Dolin, Biegu Ultra Granią Tatr. Ostatnio pobiegłaś w biegu na 100 km Zugspitz Ultratrail i ukończyłaś go jako ósma kobieta!

– Tak, mam kilka takich długich biegów za sobą. Wszystkie były niesamowite, z każdym wiąże się jakaś historia, każdy mnie czegoś nauczył. Bieg w Alpach wokół masywu Zugspitze był wyjątkowy, trudny zarówno technicznie jak i mentalnie. Bardzo długie, mozolne, wydawałoby się niekończące się podejścia, z których najtrudniejsze, najdłuższe zaczynało się na 80 km! Za to przeżycia wspaniałe, widoki na trasie, gwieździste niebo pośrodku gór, widok sznurów czołówek mknących do góry, meta po 19 godzinach i to 8 miejsce! Niezapomniane chwile  :)

[gap height=”25″ /]

AGA

[gap height=”25″ /]

4. Zdobyłaś również Koronę Gór Polski na rowerze – 1750 km samotnie na rowerze. Skąd pojawił się u Ciebie ten pomysł i jak wyglądało to wyzwanie?

– Chcieliśmy z Tomkiem przebiec Koronę Gór Polski (najwyższe szczyty 28 polskich pasm górskich) w rekordowym czasie , ale plan odłożyliśmy w czasie. Wtedy padł w mojej głowie pomysł „a dlaczego by tego nie zrobić na rowerze?” kiedy okazało się, że nikt tego wcześniej nie dokonał, nawet nie próbował, zaciekawiło mnie to jeszcze bardziej. Od pomysłu do realizacji minęło pół roku. Chciałam, żeby to był wyczyn, do którego ciężko będzie się zbliżyć. Zaplanowałam więc krótki czas – 16 dni, na przejechanie całości. Nie miałam porównania do żadnej innej wyprawy więc wszystko opierało się na założeniach i doświadczeniu. Myślałam, że trasa liczy 1300 km.. Po powrocie okazało się, że przejechałam 1750 km w 15 dni i 15 godzin. To było trudne zadanie. Chyba nie spodziewałam się, że aż tak trudne.. Ale jednocześnie niesamowita przygoda, nauka, nie żałuję ani jednej kropli potu, którą tam wylałam. Dało mi to masę satysfakcji, chyba po to, to zrobiłam – dla tego uczucia „dałam radę!” mimo wielu przeciwności, które mnie tam spotkały.  

(Jeżeli chcecie przeczytać więcej o tej wyprawie, zapraszamy na: http://travel.poco-loco.pl/galeriarelacja/rowerowa-korona-g%C3%B3r-polski)

[gap height=”25″ /]

5. Udało się zdobyć Koronę Gór Polski na rowerze. W 2013 postanowiłaś 28 szczytów pokonać biegiem. Śledziłyśmy i kibicowałyśmy, to było niesamowite. Skąd w Tobie taka siła? My biegamy maratony, więc trochę pojęcia o bieganiu mamy, ale jeszcze nie dorosłyśmy chyba do myśli, że można przebiec 100 km. Może nam pomożesz w zrozumieniu tego? ;)

– Pomysł na przebiegnięcie Korony Gór Polski był wspólny, Tomka Kowalskiego – mojego narzeczonego,  Grzegorza Łuczko i mój. Postanowiliśmy z Grzegorzem, że zrealizujemy ten projekt, mimo wszystko. Wiedzieliśmy, że Tomek bardzo by tego chciał i że musimy to zrobić dla niego, tak samo jakbyśmy pobiegli, gdyby tu był. (Dla tych którzy nie wiedzą, Tomek był jednym z członków wyprawy na Broad Peak zimą 2013. Polscy wspinacze przez dwa miesiące walczyli z górą, próbując stanąć na jej szczycie, jako pierwsi w historii himalaizmu w trudnych warunkach zimowych. 6 marca, po zdobyciu szczytu, w trakcie drogi powrotnej, Tomek wraz z Maćkiem Berbeką zaginęli i nie powrócili do bazy). Przebiegliśmy ponad 200 km, w 89 godzin, wbiegliśmy na wszystkie 28 szczytów. To faktycznie było coś niesamowitego! Ile mieliśmy wtedy samozaparcia, motywacji! praktycznie nie spaliśmy, godzina odpoczynku w aucie i znowu bieganie. Otwierają się drzwi auta w środku nocy i wiesz, że kolejny szczyt przed Tobą, i że będzie jeszcze kolejny i następny.. i tak 28 razy! Nie wiem skąd we mnie tyle siły. Oczywiście podstawą jest trening, ciężka praca, której nie widać, którą musisz wybiegać gdzieś samotnie w lesie, ale resztę biegnie się głową. Musisz postanowić, że dasz radę i tego się trzymać. To trudne po ośmiu, dziesięciu godzinach ścigania ale właśnie o to chodzi. O przekroczenie pewnej bariery, która tkwi  w psychice. A każdy ukończony bieg dale Ci siłę do kolejnych prób. 

[gap height=”25″ /]

6. No dobrze, Aga Ty nie tylko biegasz, ale organizujesz również biegi. W marcu odbył się I Zimowy Ultramaraton Karkonoski im. Tomka Kowalskiego (http://ultramaratonkarkonoski.pl) . Oglądając zdjęcia z tej imprezy żałowałyśmy, że nie jesteśmy ultraskami. Z tego co czytałyśmy i jakie słyszałyśmy opinie – to był fenomenalnie zorganizowany bieg. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy jako organizatorki. Zorganizowanie takiego biegu to na pewno sporo wyzwań, stresu, pracy ale i na koniec satysfakcji?

– Zimowy Ultramaraton Karkonoski to bieg, w który włożyłyśmy razem z Anią współorganizatorką całe serce. Zawody są memoriałem Tomka Kowalskiego, mojego narzeczonego, a Ani przyjaciela. Motywację i determinację do zorganizowania biegu na najwyższym poziomie miałyśmy naprawdę ogromną. Od początku pomagało nam wielu ludzi, bliskich, przyjaciół, ale tez ludzi do tej pory nam nieznajomych, bez interesowanie zaangażowanych w organizację biegu. To było coś wspaniałego, dodawało nam mnóstwo energii i pchało do działania. Opinie zawodników i kibiców po zawodach były rekompensatą za cały ogrom pracy i stresu, który w to włożyłyśmy. Satysfakcja była i jest niesamowita. Teraz spotykam zawodników z ZUKa na innych zawodach, ściągamy się a jednocześnie dopingujemy podczas wspólnego biegu. To są chwile, które dają mi strasznie dużo radości.

[gap height=”25″ /]

7. Był ZUK, będzie Forest Run, na który już nie możemy się doczekać! Skąd w ogóle pomysł na ten bieg, dlaczego akurat WPN i co będzie w nim wyjątkowego?

– Wielkopolski Park Narodowy to piękne miejsce, spokojne, pełne zieleni, jezior, zróżnicowanego terenu. Jest tak blisko Poznania, a jednocześnie tak łatwo się tam schować przed całym światem i zapomnieć o hałasie, zgiełku, pracy. O to nam właśnie chodzi. O prawdziwy odpoczynek, oderwanie od miasta. Ja sama praktycznie nie trenuję na asfalcie, zwyczajnie mnie to nudzi. Ale jak wbiegam do lasu, nagle emanuje ze mnie mnóstwo energii. Cieszy mnie każdy kilometr, wąska ścieżka nad jeziorem, trudny podbieg miedzy korzeniami, brudne nogi od błota. Jesteś tylko Ty i cisza, która jest najlepszym towarzyszem.

Często tam trenujemy i brakowało nam długiego, wymagającego biegu, który przebiegałby przez wszystkie najpiękniejsze miejsca, stąd pomysł i taka długość trasy, dla śmiałków 44 km, dla mniej doświadczonych biegaczy 23 km.Wyjątkowe będzie na pewno to, że oprócz kilku zakrętów, na trasie nie będzie asfaltu. Poza tym chcemy, żeby zawodnicy czuli się u nas swobodnie, jak u siebie, żeby mieli poczucie, że wspólnie tworzymy klimat tych zawodów.

Więcej szczegółów jak i formularz zgłoszeniowy znajdziecie tu: http://forestrun.pl/

[gap height=”25″ /]

8. Na koniec dziękując za poświęcony czas zapytamy o Twoje kolejne plany/wyzwania biegowe zarówno jako uczestniczka, jak i organizatorka. Co będzie teraz?

– Planów biegowych mam kilka. Wystartuję w dwóch biegach ultra – Chudym Wawrzyńcu i Biegu 7 dolin. Ale na tą chwilę moje myśli koncentrują się głównie na Alpach. Zamierzam, razem z Piotrkiem Kłosowiczem obiec Matterhorn dookoła.  Planujemy 180 km przebiec w 3 dni, wbiec na kilka szczytów. To ponoć piękna trasa. Myślę, że to będzie niesamowita przygoda! Mam też plan na październik, któremu przyporządkowałam cały sezon, ale na razie nie mogę zdradzić szczegółów ;)

Jako organizatorka zamierzam zorganizować Forest Run najlepiej jak się da i tak samo mocno przyłożyć się do drugiej edycji Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego im. Tomka Kowalskiego. A w tak zwanym między czasie ;) poświęcić się pracy zawodowej czyli prowadzeniu hostelu Poco Loco w Poznaniu.

(Tu dodamy od siebie, że jeżeli będziecie szukali dobrego noclegu w Poznaniu, to szczerze polecamy Poco Loco! Więcej info tu: http://hostel.poco-loco.pl/ )

Aga, dziękujemy za wywiad i do zobaczenia na starcie Forest run!

AGA1

Autorką pierwszego zdjęcia jest Monika Strojny, ostatnie zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego Agnieszki.