Autor: Izabella Gajewska

Sezon startów biegowych dla wielu się skończył w Internecie aż huczy o roztrenowaniu, odpoczynku i różnych formach regeneracji i dobrze bo przyjemnie i zapewne zdrowo czasem zrobić coś innego od wbijania kilometrów. Dla mnie odskocznią od biegowej rutyny jest długi urlop w górach.

Tym razem wybrałam się z mężem w Himalaje Nepalu a w podróży towarzyszyła mi koszulka drużyny kobiety biegają. Cała wyprawa niewiele miała wspólnego z bieganiem, chociaż podejmowałam próby zmierzenia się z mniejszą ilością tlenu. Na przełęczy o wysokości ok 5400 m n.p.m.  pod szczytem Chuckung Ri po przetruchtaniu kilku metrów łapałam oddech dosyć długo. Nie była to nasza pierwsza wyprawa na taką wysokość i nie był to również rekord wysokości (rekord to 6962m n.pm.) niemniej organizm już dawno zapomniał o tym jak to jest wychwytywać tlen z rozrzedzonej atmosfery. Z całą pewnością obserwacja organizmu w takich warunkach jest ciekawym doświadczeniem.

Gdzie byliśmy. Głównym celem było pokonanie szlaku z miejscowości Saleri do Namche Bazar i dalej przejście trzech przełęczy (Kongma La 5528m – Cho La 5420m – i Renjo La 5400m)  a do tego sporo bocznych wycieczek np. Nangartsang – 5070m, Chuckung Ri – 5550m, Gokyo Ri – 5483 m – Kala Pattar – 5550m, Everest Base Camp – 5364m, Island Peak Base Camp – 5087m. Meta wędrówki w Lukli, która słynie ze swojego niezbyt bezpiecznego lotniska.

Nasza wędrówka zajęła nam 23 dni, do czego trzeba doliczyć dni na dojazdy. Tempa nie mieliśmy szalonego, raczej przewodnikowe, ale też nigdzie nam się specjalnie nie śpieszyło w końcu to czas na regenerację. Całą trasę pokonaliśmy taszcząc nasz dobytek na plecach, nie korzystaliśmy z pomocy sherpów ani przewodników. Właśnie w takim stylu lubimy podróżować i to sprawia największą przyjemność.

Odwyk od biegania na urlopie wcale nie jest łatwy, wypracowany nawyk częstych treningów jednak pcha cały czas myśli w kierunku treningów i tematyki biegowej. Całe szczęście zmęczenie wędrówką jest spore i szybko można zapomnieć o „biegowych wyrzutach sumienia”.

5 jezioro Gokyo

[gap height=”25″ /]z widokiem na przełęcz Cho La (2)[gap height=”25″ /]

Na trasie trekkingu z którym się zmierzyliśmy odbywają się imprezy biegowe w tym ten najważniejszy: Everest Marathon: http://www.everestmarathon.com/home

Mieliśmy niesamowicie miłe spotkanie z Ang Dami Sherpa, kobietą która wielokrotnie brała udział w Everest Marathon 2-krotnie zdobywała 1 miejsce. W 2006 r pokonanie trasy zajęło jej 5h6min55s a w 2013 6h2min10s – nie odpuściłam wspólnego zdjęcia. Ta niesamowicie energiczna i pełna pasji kobieta prowadzi lodge (pod nazwą Marathon Runner) w miejscowości Thame. Warunki pewnie w innych „noclegowniach” są lepsze, niemniej warto się tam zatrzymać ze względu na możliwość spotkania tej biegającej kobiety! Kiedy rozmawiałyśmy o bieganiu widać było, że sprawia jej to ogromną radość. Kiedy tam byliśmy Ang była w ciąży (następnego dnia miała iść już do szpitala :) – do wioski do której my byśmy szli 5-6 godzin, ona powiedziała, że poleci ze 2 godziny). Już nie mogła się doczekać, kiedy dziecko się urodzi i znów będzie mogła biegać :) i już planuje start w następnym Everest Maratonie, dziecko zostaje z mężem a ona biegnie. Niesamowita! Siła i pasja do pozazdroszczenia.

Fajnie byłoby wziąć udział w Everest Marathon…Kto wie, może kiedyś….czego sobie i Wam życzę.

[gap height=”25″ /]Marathon 2013 [gap height=”25″ /]

Marathon medal

[gap height=”25″ /]Marathon Runner [gap height=”25″ /] na przełęczy pod Chuckung Ri z widokiem na Amadablam za plecami [gap height=”25″ /] Pod Kalapatar z widokiem na Everest i Nuptse 2 [gap height=”25″ /] Przełęcz Cho La [gap height=”25″ /]