Ścieżka biegowa Magdy
Park nad Wartą.
Do tego miejsca mam duży sentyment. To tutaj po kilku latach przerwy, wróciłam do regularnego biegania. Jest to dla mnie miejsce oswojone, w którym spędziłam dziesiątki godzin, podczas których przygotowywałam się do maratonu. Mam tu swój ulubiony, morderczy podbieg, który pomaga mi rozwijać biegową siłę. Można tu spotkać biegaczy, kajakarzy, rowerzystów, miłośników nordic walking lub po prostu spacerowiczów.
Jedna pętla liczy niecałe 4 km. Kiedy sięgam pamięcią kilka lat wstecz, widzę siebie z trudem pokonującą ten dystans. Dzisiaj jest on dla mnie jedynie uwerturą do dłuższego treningu. Mieszkam na Ratajach już 5 lat, ale dopiero nieco ponad dwa lata temu dowiedziałam się o jego istnieniu. Jest wciśnięty między bryły bloków i wschodni brzeg Warty, schowany i ustronny. Łączy Nowe Miasto z jego starą częścią. Dziś mogę powiedzieć, że tutaj narodziła się moja biegowa pasja. To z pewnością ojciec chrzestny mojego biegania.
Malta
Najbardziej lubię Maltę w jej letniej odsłonie. Gwarna niczym starówka, pełna miłośników sportu i spacerowiczów. Pozdrawiający się skinieniem dłoni lub uśmiechem biegacze nikogo tu nie dziwią. To moje ulubione miejsce treningów. Jedno okrążenie liczy ok. 5,5 km asfaltowej ścieżki. Malta zawsze jest destynacją moich długich wybiegań. To tutaj startuje każdego roku półmaraton, a do niedawna także maraton. Oprócz dobrej infrastruktury dla rowerzystów i biegaczy, Malta oferuje wiele innych atrakcji, które zwłaszcza w weekendy przyciągają tłumy Poznaniaków i turystów. Wśród nich znaleźć można kilkanaście restauracji i kawiarni, sztuczny stok Malta Ski, kolejkę górską, park linowy, imponujących rozmiarów kompleks Term Maltańskich, kolejkę Maltankę i wiele innych. Latem Malta Ski zaprasza do kina letniego w uroczej scenerii Jeziora Maltańskiego. Zimą można pojeździć na łyżwach na sztucznym lodowisku. Jest plaża i boisko do siatkówki plażowej. Z powodzeniem można spędzić tutaj cały letni dzień, nie ruszając się z miasta.
Szczególnie w letnie weekendy jest tu tłoczno, co może nieco zniechęcić do treningu. Mimo wszystko magia tego miejsca, wciąż przyciąga moje nogi nad Jezioro Maltańskie. W terenach przyległych do Malty, można pobiegać leśnymi duktami i dodatkowo urozmaicić swój trening.
Wybrane imprezy biegowe nad Maltą:
Maniacka Dziesiątka (marzec)
Poznań Półmaraton (kwiecień)
Bieg Run of Spirit: 11,4 km (kwiecień)
Sztafeta maratońska Ekiden (czerwiec)
Bieg Piotr i Paweł: 10 km (czerwiec)
Biegaj z Chevrolet Szpot: 5,4 km
Park Jana Pawła II
Od kiedy próbuję jeździć na rolkach, bardzo polubiłam ten park. Idealny asfalt, kameralne alejki parkowe, plac zabaw oraz mini boisko do koszykówki, sprawiają, że to miejsce jest idealne na letni wypoczynek nie tylko dla miłośników sportu, ale także dla rodzin. Najwięcej jest tu jednak rolkarzy: tych jeżdżących na szybkich rolkach, grających w hokeja, czy po prostu rekreacyjnie przemykających parkowymi alejami. Park jest bardzo mały do biegania, więc aby pokonać 10 km, należy okrążyć go niemal dziesięciokrotnie. Sama nie wiem dlaczego, ale panuje tu fajna atmosfera i pewnie dlatego lubię tu często wracać.
Park położony jest na Wildzie między ulicami Droga Dębińska a Dolna Wilda.
Ścieżka biegowa Zosi
Uwielbiam odkrywać nowe miejsca do biegania, jednak mam oczywiście swoje ulubione ścieżki biegowe w Poznaniu. Czasami lubię biegać po mieście, ulicami – ale to głównie wieczorami, kiedy bieganie w ciemności po parkach wydaje mi się zbyt nieprzyjemne. Głównie jednak wybieram bardziej zieloną część Poznania i to o niej Wam właśnie napiszę parę zdań.
Park Sołacki
To zdecydowanie jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Poznaniu. Uwielbiam ten park o każdej porze roku, zarówno jako miejsce do spacerów z Wiki, jak i do biegania. Ten park, położony w willowej dzielnicy Poznania, powstał w 1911 roku. Skoro już trochę o historii, to przeczytałam kiedyś dość ciekawą informację, o której warto tutaj wspomnieć. W 1975 roku odbył się w Park Sołackim kiedyś bieg sylwestrowy, w którym 100 biegaczy pobiegło przy świetle pochodni. To musiał być piękny bieg, szkoda że już nie jest organizowany w tym miejscu. Może kiedyś ktoś zorganizuje tutaj jakiś bieg, myślę że miejsce by się nadawało. Park Sołacki nie jest ogromny, jedna największa runda ma niecałe 2 kilometry. Jednak jest tutaj sporo możliwości, aby kręcić różne rundy – te większe i te mniejsze. Biega się miło, jest stawek sołacki, który zdecydowanie urozmaica krajobraz. W parku spotkać można wielu biegaczy o różnych porach dnia. Biegają zarówno o świcie, jak i późnym wieczorem ponieważ ścieżki są bardzo dobrze oświetlone. Ścieżki są asfaltowe, co mi osobiście jednak nie przeszkadza.
Jeżeli miałabym wystawić ocenę, to Park Sołacki dostałby ode mnie 5! Można się tutaj czuć bezpiecznie, jest jednak również cisza i spokój, pomimo tego że park jest praktycznie w centrum miasta.
fot. Małgosia Opala |
fot. Małgosia Opala |
Jezioro Rusałka
Jest to drugie moje ulubione miejsce biegowe w Poznaniu. Można powiedzieć, że Park Sołacki jest po drodze nad Rusałkę, dlatego często łączę te dwa miejsca podczas jednego treningu. Jest to prawdziwy raj dla biegaczy. Miejsce, w którym można odpocząć od miasta, od asfaltu i od samochodów. To ogromne, piękne jezioro, a wokół niego liczne ścieżki biegowe. Jest ścieżka najbliżej jeziora, która ma około 4km. Troszkę dalej od jeziora, bardziej w głąb lasu, znajduje się ścieżka, która oznakowana jest charakterystycznymi żółtymi słupkami. To trasa Nike o długości 5km. Bardzo przyjemnie się nią biega, miękkie leśne podłoże, dwa podbiegi. Piękne nad Rusałką jest to, że nie trzeba kręcić nudnych kółek, tylko można właśnie urozmaicać trasę, co osobiście często robię. Zamiast obiegać Rusałkę można pobiec jeszcze dalej, w stronę Strzeszynka. Co prawda trzeba uważać na dziki – spotkałam je już cztery razy – ale trasa jest wspaniała i bardzo ją lubię.
Polecam biegi nad Rusałką zarówno o świcie jak i wieczorem, jednak nie, gdy zrobi się ciemno. Nie ma tam oświetlenia, dlatego bez czołówki (i odwagi) ani rusz!
Rusałka jest tak atrakcyjnym miejscem dla biegaczy, że odbywają się tutaj również liczne zawody biegowe. W tym roku w maju, odbył się Interrun Poznań – bieg na 10 km, w którym co prawda nie biegłam, ale miałam okazję kibicować.
Oczywiście Rusałka to również miejsce, w którym odbywają się zawody „z BiegiemNatury” (http://zbiegiemnatury.pl/). To biegi na dystansie 5km, które odbywają się raz w miesiącu. Aktualnie sezon się skończył, ale już niedługo ponownie setki biegaczy będzie się ścigać właśnie w tym miejscu.
fot. Małgosia Opala |
Cytadela
To kolejne moje miejsce biegowe na mapie Poznania. Kiedyś nie biegałam po Cytadeli, bo bałam się, że się tam zgubię tyle tam różnych ścieżek. Pewnego dnia jednak postanowiłam się przekonać i pobiegłam tam na trening. Pomimo, iż ścieżki są asfaltowe, Cytadela to bardzo miłe miejsce do biegania. Dużo tam podbiegów, dzięki którym można spróbować zaprzyjaźnić się z górkami. Cytadela jest w samym centrum miasta, jednak jak się zagłębi to i tutaj można o tym zapomnieć. Oprócz regularnych, asfaltowych ścieżek, można również zrobić prawdziwy trening crossowy, który szczerze polecam. Można tu spotkać bardzo wielu biegaczy, dlatego można biegać bezpiecznie. Również wieczorami Cytadela nadaje się do treningów, ponieważ jest bardzo dobrze oświetlona. Jeżeli ktoś chciałby poznać najbardziej tradycyjną ścieżkę na Cytadeli, o długości 5km, to polecam sobotni „parkrun Poznań” (http://www.parkrun.pl/poznan). To bieg z pomiarem czasu, organizowany co tydzień w sobotę o godzinie 9:00. Można po prostu przyjść i pobiec, aby sprawdzić swój czas na tym dystansie, lub po prostu aby zacząć aktywnie weekend. Parę razy udało mi się tam dotrzeć i jest to naprawdę bardzo udany bieg. Gdyby łatwiej mi się wstawało w sobotni poranek, na pewno byłabym tam co tydzień.
fot. Małgosia Opala |
fot. Małgosia Opala |
Park im. St. Moniuszki
Jest jeszcze jedno miejsce, o którym chciałabym wspomnieć pomimo, że sama jeszcze tam nie miałam okazji biegać. To niewielki park położony w samym centrum miasta, przy Al. Niepodległości. Pomimo że jeszcze tam nie biegałam, to za każdym razem gdy jestem tam na spacerze, stwierdzam, że to piękne miejsce, w którym można również biegać. Jest mały, ale jeżeli komuś nie przeszkadza bieganie kółko i kręcenie rundek, a chciałby pobiegać w malowniczym parku w centrum Poznania, to wydaję mi się, że to bardzo ciekawe miejsce. Ja mam nadzieję, że się niedługo o tym przekonam, w ramach odkrywania nowych miejsc biegowych.
*Post sponsorowany*
ale piękne okolice do biegania! jest czego zazdrościć! :)
W Poznaniu jest wiele miejsc do biegania, ale te o których piszecie są najfajniejsze :)
ale Wam zazdroszczę tyle pięknych miejsc do biegania ! nie żebym narzekała na Gliwice, no ale nie mamy aż tylu ciekawych tras :)
We Wrocławiu też są piękne trasy, ale nabrałam ochoty na wycieczkę do Poznania:)
Nie ma się nad czym zastanawiać. Wpadaj pobiegać z nami ;)
Super post i niesamowite ścieżki! Będąc raz w Poznaniu na 1,5 dnia strasznie żałowałam, że buty biegowe zostawiłam w domu…
Zapraszamy następnym razem :)
Dzięki wam wzięłam się do działania, powoli, od początku, ale mam nadzieję, że mi się uda za rok pojechać na She Runs The Night :-) Pasja to ważna rzecz. Pozdrawiam i będę śledzić dalej.
http://www.wybiegajsie.blogspot.com
A Rusałka nocą nie taka straszna jak ją opisują :))) sama wypróbowałam w moich powrotach do biegania późną jesienią i zimową porą :D łuna od osiedli znajdujących się tuz za parkiem nie pozwala się gubić na ścieżkach i tworzy fantastyczny klimat powielając się w lustrze jeziora :)
Na pewno okolica jeziora jest bezpieczniejsza na samotne bieganie po ciemku niż Cytadela po której kręci się sporo znudzonych a podchmielonych obywateli, zwłaszcza ciepłą porą…
Ja zapraszam czasem do Swarzędza :D Też jest fantastyczna ścieżka :D
Nie myślałam, że napiszecie o moim parku nad Wartą :) Dopiero zaczynam przygodę z bieganiem i jest to trasa moich zmagań póki co ale liczę, że w kwietniu uda mi się podjąć wyzwanie półmaratonu :)
Pozdrawiam Marta
Przypadkiem po raz pierwszy trafiłem na Waszą stronę po wygooglowaniu hasła „cross na Cytadeli” ;) no i proszę, jaki ciekawy artykuł. Mieszkam na Starym Mieście i każde z tych miejsc co najmniej parę razy odwiedziłem w czasie tych 4 lat. A odnośnie kobiecego biegania, dziś byłem na spacerze z dziewczyną nad Rusałką i naliczyliśmy do połowy jeziora 5 biegaczek i jednego biegacza. Skończyło się na 8:6 dla mężczyzn, ale i tak pozytywny jest coraz częstszy widok Was, Kobiet, na biegowych trasach. Nawet moja dziewczyna dziś po raz pierwszy ever przyznała, że chciałaby pobiegać ;) . Pozdrawiam, Tomek K.
Wszystko ładnie – jak jesteś szczupłą (lekką!) dziewczyną.
Ja – zaczynałem biegać jako z trzycyfrowa masą ciała :) ; każda z powyższych – jakże ładnych – ścieżek dyskwalifikuje się – ze względu na twarda nawierzchnię.
Tym, którzy jednak szukają „miękkiego” – polecam Rusałkę, Marcelin, Dębinkę (+okolice Warty).