Postanowiłam wrócić do wpisów pokazujących mój przykładowy dzienny jadłospis*. Ostatnio do mojej zmęczonej głowy wróciły pomysły na urozmaicony jadłospis. Moją ulubioną destynacją codziennych spacerów z wózkiem jest pobliski ryneczek. Uwielbiam klimat tego miejsca latem. Stragany uginające się pod ciężarem truskawek, czereśni, porzeczek, jagód, fasolki, czy różnych odmian pomidorów. Zawsze wtedy mam ochotę najeść się na zapas. 

Śniadanie

1435734855.237146.IMG_2343

[gap height=”25″ /]

Tego dnia miałam ochotę na coś innego. Padło na placki z ricottą i bananami na podstawie przepisu ze strony Kwestia Smaku. Składniki z oryginalnego przepisu zastąpiłam następująco:

mąkę pszenną- mąką jaglaną,

mleko krowie- mlekiem ryżowym z dodatkiem wanilii z Rossmanna

masło-  olejem kokosowym.

II Śniadanie:

[gap height=”25″ /]

1435829197.998277.IMG_2347

[gap height=”25″ /]

Carpaccio z kalarepy z oliwą i natką.

Kalarepę cieniutko kroimy. Skrapiamy oliwą i posypujemy natką.

Obiad:

[gap height=”25″ /]

1435829198.368642.IMG_2350

[gap height=”25″ /]

Nie ukrywam, że w obecnej sytuacji zależy mi przede wszystkim na tym, aby zaoszczędzić jak najwięcej czasu w kuchni. Nie zawsze mam też dzień na gotowanie. Tak było w tym przypadku. Poza tym mieliśmy ochotę na takie grzanki inspirowane bruschettą.

Składniki:

jedna duża bagietka (ja kupuję w pobliskiej piekarni i nadaje się idealnie)

4 małe pomidory malinowe

ząbek czosnku

łyżka oliwy

kilka listków świeżej bazylii

1 kulka mozarelli

sól, pieprz

Wykonanie:

Piekarnik rozgrzewam do 200 stopni

Nacinam pomidory, sparzam wrzątkiem i obieram. Kroję w kostkę. Na patelni rozgrzewam oliwę, podsmażam krótko czosnek i wrzucam pomidory. Redukuję. Przyprawiam solą i pieprzem.

Bagietki kroję w poprzek, tak aby wyszło 6 kromek.

Mozarellę kroję w drobną kostkę.

Kiedy pomidory się zredukują, smaruję nimi pieczywo, posypują mozarellą i wkładam do piekarnika.

Zapiekam ok. 7 minut, do czasu aż ser się rozpuści, a pieczywo nabierze chrupkości.

Na koniec dekoruję pieczywo świeżą bazylią

Przekąska

[gap height=”25″ /]

1435926649.389404.IMG_2369

[gap height=”25″ /]

Truskawki, które jem w tym roku kilogramami. Tę miłość udało mi się przekazać Leonowi, który stał się wielkim miłośnikiem tego owocu.

Tego dnia miałam zaplanowany trening, więc przed wyjściem zjadłam łyżkę masła orzechowego z Lidla. Kupuję to z kawałkami orzechów. Żałuję, że kupiłam tylko jeden słoik, bo w moim Lidlu już się skończyły.

Kolacja

[gap height=”25″ /]

1435830177.919098.IMG_2368

[gap height=”25″ /]

Od dawna chodziła za mną sałatka a la Tabbouleh. Zawsze robię ogromną miskę i podjadam, kiedy jestem głodna (czyli non stop). Ja zamiast bulguru użyłam kaszę kuskus, ale myślę, że można pokombinować także z pęczakiem, jaglaną lub komosą ryżową.

Składniki:

300 g kaszy kuskus

1 papryka

2 średnie pomidory (ja użyłam malinowe)

1 ogórek

1 cebula czerwona

pęczek natki

świeża kolendra

pół cytryny

1/4 szklanki oliwy

pół ząbka czosnku

Wykonanie:

Kaszę kuskus zalewam wrzątkiem i zostawiam pod przykryciem ok. 5 minut. Paprykę, pomidory, ogórek i cebulę kroję w drobną kostkę. Mieszam warzywa z kaszą. Listki natki oraz kolendrę siekam dość drobno i dodaję do sałatki i łączę dokładnie z resztą. Na koniec  doprawiam czosnkiem, wlewam oliwę i sok z cytryny. Sałatka najlepiej smakuje, kiedy “odstoi” trochę czasu w lodówce.

*Zaznaczam, że nie jestem dietetykiem, nie jestem na diecie i nie liczę kalorii. Celem tego wpisu jest jedynie pokazanie, jak wygląda mój dzienny jadłospis