Autor: Magda

Mam kilka zasad, które składają się na moją filozofię jedzenia. I jest jeszcze coś. Dzięki bieganiu, lepszemu metabolizmowi, mogę w końcu jeść co chcę. Bez wyrzutów.
Mniej, ale lepiej
Wolę jakość kosztem ilości. Dojrzewałam do tego długo i jest to proces jeszcze nieskończony. Wolę kupić lepszy, często niestety droższy chleb, ser, rybę, ale zjeść tego mniej lub po prostu rzadziej. Korzyści:  jem bardziej wartościowo, smacznie, świadomie i raczej rzadko zdarza mi się coś wyrzucić.
Eksperymentuję
Uważam, że nie trzeba wielkich nakładów finansowych czasu oraz umiejętności, aby stworzyć posiłek smaczny i zdrowy. Zasada jest prosta: eksperymentuję i uczę się na własnych błędach. W dobie internetu nie trzeba nawet kupować drogich książek kucharskich, jest wiele świetnych blogów i stron poświęconych gotowaniu. Niekiedy sami możemy się zdziwić, że pyszny i zdrowy posiłek dla dwóch osób może kosztować ok. 10 zł. Strony, a właściwie blogi, z których sama korzystam i które mogę zarekomendować:
Czytam etykiety, robię listy.
Choć to czasochłonne i dla niektórych wręcz absurdalne, uważam, że należy czytać etykiety. Odkąd zaczęłam to robić, uświadomiłam sobie jak często byłam mamiona obietnicą pozornego zdrowszego wyboru. Myślałam, że kupuję produkt nieprzetworzony, a wystarczyło przeczytać mikroskopijną listę ingrediencji, aby przekonać się, że wcale tak nie jest.

Na zakupy, zwłaszcza te większe, staram się chodzić z listą. Ostatnio tę tradycyjną, papierową zamieniłam na darmową aplikację Awesome Note. Wśród darmowych aplikacji dostępna jest także Grocery IQ.
Co zawsze mam w kuchni?
       passata pomidorowa- bazowy i tani składnik wielu sosów.
       jajka-od lokalnego gospodarza, którego kury beztrosko biegają po podwórku.
       mleko-jest takie jedno, które ubóstwiam w szkalnej butelce; doskonałe do picia na zimno
    oliwa extra virgin-najczęściej lokalna przywieziona przez moją siostrę z podróży. Uwielbiam maczać świeżą bagietkę w oliwie świeżo mielonym pieprzem
       olej lniany tłoczony na zimno
       makaron pełnoziarnisty
       płatki owsiane
       otręby owsiane, zarodki pszenne
     zioła–jeśli nie świeże, to przynajmniej suszone, ale uwielbiam aromatyczne sosy pomidorowe przyprawione tymiankiem, oregano, bazylią.
       len mielony-czasem wypijam, ale najczęściej dodaję do koktajli
       sezonowe warzywa i owoce
       czosnek i cebula
       kiszona kapusta-uwielbiam wszystko co kiszone: ogórki, kapustę i sok z niej
       kasza gryczana i ryż brązowy
       pestki-uwielbiam pestki dyni i słonecznika, w szczególności prażone na suchej patelni
       woda mineralna
       kefir
       jogurt typu greckiego–doskonały zamiennik śmietany i baza do sosów
       kawa Inka
       zielona herbata
Ostatnio staram się nie wychodzić z domu bez śniadania. Okazuje się, że jest to spore wyzwanie. Dbam o to, aby ten najważniejszy posiłek był jak najlepiej skomponowany i dostarczał jak najwięcej wartościowych składników. Przygotowałam więc propozycje, które ostatnio umilają mi coraz bardziej szare poranki.
Propozycja nr 1. Zielony koktajl
Doskonale sprawdza się jako samodzielne śniadanie. Za awokado nie przepadam, ale przekonują mnie jego właściwości odżywcze. W połączeniu z bananem smakuje już całkiem dobrze. Warto wspomnieć, że ten maślany owoc doskonale sprawdza się w wymagającej diecie biegacza. Jest źródłem witam C, E, K, H, PP oraz witamin z grupy B, karotenów, kwasu foliowego, miedzi, błonnika oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych.


Propozycja nr 2. Sałatka owocowa z sezonowych owoców, posypana płatkami migdałów, którą można zjeść z jogurtem greckim.

Propozycja nr 3. Owsianka. Ostatnio szczególnie upodobałam sobie wersję z bananem, cynamonem, pokruszonym ciasteczkiem Lotus (trudno dostępne, ale można je zastąpić np. maślanym). Do tego obowiązkowo kawa zbożowa z mlekiem.