Autor:Magda

Czy ja jeszcze biegam? To dobre pytanie. Ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo ciężkie i zapowiada się, że czerwiec nie będzie łaskawszy. Egzaminy, praca, projekty blogowe, walka z kontuzją, niezbyt wzorowe odżywianie, odwzajemniły się strajkiem organizmu i spadkiem odporności. Tym samym zrozumiałam, jak ważny jest higieniczny tryb życia, a więc aktywność fizyczna połączona ze zbilansowaną dietą i odpowiednią ilością snu. Brzmi jak banał, ale to prawda. 
W czerwcu planuję na dobre rozpocząć przygotowania do sezonu jesiennego. O swoich planach startowych przygotuję osobny wpis. Najbliższa impreza biegowa czeka mnie prawdopodobnie 9 czerwca w warszawskim biegu She Runs The Night. Później planuję pobiec w lipcowych półmaratonach. Od poznańskiego półmaratonu najdłuższym przebiegniętym dystansem jest 10 km, więc na początek muszę sobie przypomnieć jak to jest biegać na długie dystanse. Po kontuzji nie ma już prawie śladu. Dzięki pomocy fizjoterapeuty, regeneracji i rozciąganiu udało mi się zapomnieć, czym jest zespół tarcia pasma biodrowo-piszczelowego. Oczywiście można było temu zapobiec, gdybym wzorowo po każdym treningu wykonywała rozciąganie, ale jak wiadomo mądry Polak po szkodzie. 
Tak to już jest z pierwszymi symptomami urazów, że zwykle je ignorujemy zwalając wszystko na karb przeciążenia. Jeśli jednak przerwa w bieganiu niewiele pomoże warto szukać pomocy u dobrego specjalisty. Tak było w moim przypadku. Poznański półmaraton pobiegłam już z dużym bólem po zewnętrznej stronie kolana. Po tym biegu z trudem mogłam wyprostować nogę, co zmusiło mnie do podjęcia interwencji. Początkowo naiwnie myślałam, że pomogą maści i opaski usztywniające, ale tak się nie stało. Skończyło się na trzech wizytach u fizjoterapeuty-osteopaty i samodzielnej pracy w domu polegającej na masażu pasma i rozciąganiu. 
W tym sezonie stałam się także entuzjastką biegania naturalnego. Obecnie testuję dwa modele butów: nowy model Nike Free oraz Merrell Bare Access Arc 2. Już niedługo podzielę się wrażeniami. Poza tym niezwykle cieszę się, że mogę powoli wracać do regularnego biegania. Muszę jeszcze tylko pozbyć się złośliwego kataru.

Fot: Małgosia Opala (www.fotoaktywne.pl)