Autor: Magda
Autorką poszczególnych zdjęć jest Małgosia Opala (Fotoaktywne) |
Lipiec
Mam wakacje od nauki. Kolejne 2 miesiące będą sportowo idealne. Kilka zapadających w pamięć startów i przygotowania do maratonu. Startuję w Pobiedziskach i mam szansę doświadczyć naprawdę trudnej trasy, którą pokonuję w dość przyzwoitym dla mnie czasie.
Później przydarzają mi się jeszcze dwa bardzo crossowe starty utrudnione żarem lejącym się z nieba. Pierwszy to półmaraton, gdzie melduję się jako 2. kobieta na mecie w kategorii open
i pierwsza w kategorii wiekowej. Zgarniam więc wszystkie przewidziane trofea i inne owoce zwycięstwa. Tydzień później biegnę na 15 km, gdzie zaliczam spektakularny upadek i pół trasy lecę oblepiona piachem. W ciągu dwóch kolejnych miesięcy upadnę jeszcze dwa razy. Prawe biodro będą zaś zdobić dwie bezkształtne blizny.
Sierpień
Szlifuję formę pod maraton i odpuszczam wszelkie starty. Pod koniec miesiąca ląduję na Malcie, ale tropikalne temperatury i wilgotność powietrza krzyżują mi plany treningowe. Kosztuję dobrego jedzenia, cieszę oko pięknymi widokami i coraz bardziej drżę na myśl o maratonie. Wracam bogatsza o dwie przeczytane książki i uboższa o kilkaset euro.
Wrzesień
Miesiąc ciężkiej pracy i 30 km wybiegań. Po pierwszym wracam niemal na czworakach, po drugim czuję dolegliwości w kolanie. Nie miną aż do końca listopada. W połowie września odbywam ostatni kontrolny start w półmaratonie. Biegnę tak dobrze, że liczę na życiówkę. Na 17 km uderzam w ścianę i obchodzę się życiówkowym smakiem. Po starcie zaczynam odczuwać bóle pięty, które mniej lub bardziej dokuczają mi do dziś.
Październik
14 październik to wisienka na torciku kilkumiesięcznych treningów. Smakuje wybornie. Udaje się osiągnąć cel. Nie zmieniam jednak zdania i wciąż uważam, że droga do celu liczy się bardziej od jego osiągnięcia. Postanawiam odpocząć i rezygnuję ze wszystkich zaplanowanych startów. Kolano i pięta źle tolerują próbę roztrenowania. Zarządzam biegową abstynencję. Rozpoczynam nowe-stare studia z grymasem na twarzy.
Listopad
Najsmutniejszy miesiąc w roku. Nad Poznaniem unosi się kurtyna mgły. Głowa mi siada od patrzenia na tę skalę szarości za oknem. Jestem na endorfinowym odwyku, ale tak dyktuje mi zdrowy rozsądek.
Grudzień
Wracam do biegania. Zachowawczo i powoli. Czuję jakbym miała nowe nogi. Stęsniłam się za bieganiem. Mam nową motywację. Dojrzewam do stwierdzenia, że przerwy są dobre. Snuję plany na nowy rok. Robię krok dalej i zapisuję je pozostawiając miejsce na haczyk symbolizujący wykonane zadanie. Plany są ambitne.
Ciąg dalszy nastąpi.
Starty w 2012
1.04. Półmaraton w Poznaniu- 1:47:06
29.04 Bieg Kosynierów Września- 53:49
13.05 10 km Bieg Chevrolet Szpot Swarzędz- 46:14
9.06. I BASF Śrem Półmaraton- 1:56:41
15.07. 23. Bieg Jagiełły Pobiedziska (półmaraton)- 1:53:36
21.07. Półmaraton Chrzypsko Wielkie- 1:51:59
28.07. Bieg pod Tysiącletnimi Dębami (15km)- 1:25:56
15.09. XXXV Bieg Lechitów (półmaraton)- 1:50:40
14.10. 13. Poznań Maraton- 3:56:29