Jest poniedziałek, pierwszy dzień lipca. Nadal mam za sobą tylko niecałe dwie godziny snu. Nie wiem, jakim cudem przeżyłam dzisiejszy dzień w pracy i czy napiszę coś sensownego, ale wiem jedno, że było warto! SHE RUNS THE NIGHT, czyli bieg dla kobiet, na który czekałyśmy wszystkie z niecierpliwością. Pierwszy termin został odwołany ze względu na pogodę – dla nas to żaden problem! Drugi termin chyba wydawał się dzięki temu jeszcze bardziej wyjątkowy. Jedyny tego minus był taki, że niektóre z Was musiały zrezygnować, mnie najbardziej smucił brak obecności Magdy, która miała tego dnia już inne, równie ważne plany.

Wczorajszy dzień od rana był dość intensywny. Rano brałam udział w III Stęszewskim Biegu Przełajowym na 10 kilometrów. Dawno nie biegałam w biegu przełajowych, wczorajsze górki jeszcze dzisiaj o sobie przypominają. Mimo to, był to niesamowicie sympatyczny bieg, z malowniczymi widokami oraz bardzo miłą atmosferą i ładnym medalem ;)

 Pędem wróciłam do Poznania, aby po godzinie 15:00 ponownie rozpocząć przygodę z Wami i wyruszyć do Warszawy. Droga z naszym miłym kierowcą panem Sławkiem minęła dość szybko (dziękuję Aga za nawigację w telefonie, gdyby nie ona …) i w dobrych humorach. Kiedy dojechałyśmy na miejsce i zobaczyłam „kobiece miasteczko” nie mogłam wyjść z podziwu. Byłam pod ogromnym wrażeniem, to miejsce naprawdę miało w sobie coś bajecznego. Dobre humory, niesamowita atmosfera, fontanny, uśmiechy, kobiety, białe koszulki, dużo atrakcji i wielki napis SHE RUNS THE NIGHT – tak w paru słowach streściłabym to, co wczoraj widziałam. 



Sam bieg był fenomenalny. Dopiero na starcie zobaczyłam ile nas jest – to było morze białych koszulek. Bieg zaczął się chwilę później, ale mam wrażenie, że nikomu to nie sprawiło problemu. Na samym początku było dość ciasno, dlatego też nie można było się jakoś szczególnie rozpędzić, czego jednak osobiście z góry nie zakładałam. To był przecież bieg, w którym każda z nas była gwiazdą, nieważny był tutaj czas. Regularna trasa biegu wynosila 5km, można jednak było pobiec trzy dodatkowe pętle – energii, światła oraz przyspieszenia – wtedy wynosiła 6,5km. Wspólnie z grupą, z którą biegłam, zrobiłyśmy wszystkie trzy pętle. Dodatkowy doping, muzyka, światła… to naprawdę dodawało energii i było świetnym urozmaiceniem.



 Biegło się bardzo przyjemnie. Zdziwiłam się, że tak szybko na horyzoncie pojawił się czerwony dywan prowadzący już do mety, na której czekały na nas piękne medale. To był wyjatkowy, delikatny i kobiecy medalik wykonany przez Annę Orską. Jestem przekonana, że każda z Nas dumnie go dzisiaj nosi. Wczoraj czułyśmy się naprawdę jak gwiazdy! Miasteczko dzięki oświetleniu wyglądało równie magicznie wieczorem, a świetny koncert zespołu Hey sprawił, że to był naprawdę niezwykły wieczór! Myślę, że słowa nie oddadzą klimatu, tam po prostu trzeba było być! ;)


 Organizatorom gratuluję bardzo dobrej organizacji oraz tak niepowtarzalnego, kobiecego biegu. Oby było więcej takich! Poznańskiej ekipie raz jeszcze dziękuję za przemiły wyjazd! Warto było jechać całą noc, aby przeżyć takie miłe chwile! Dobrze wiedzieć, że KOBIETY BIEGAJĄ.




 Poniżej również parę Waszych opinii, za które dziękujemy! 

„Jestem przeszczęśliwa, że mogłam wraz z Kobiety Biegają przeżyć tak fantastyczną przygodę. O takim debiucie mogłam tylko pomarzyć, a jednak! ;)“
„Pętla z bębnami i Justinem też była super :) W ogóle wszystkie pętle idealnie spełniły swoją rolę, odwracały uwagę od zmęczenia i dodawały nowej porcji energii.“


„Ja jeszcze do teraz nie mogę wyjść z zachwytu i nie zdejmuje z ręki różowej opaski żeby jak najdłużej mieć z pamięci ten super wyjazd!“

„Dziekuje ze moglam uczestniczyc w takiej boskiej imprezie!:-)“


„W Warszawie zaś – po nałożeniu opaski na rękę ( dziękuję dziewczynie , która odsprzedała mi swój pakiet !) – mogłaś poczuć się , jakbyś wchodziła do tajemniczego świata biegaczek ;) przeznaczonego tylko dla wtajemniczonych, dla NAS ! Moim zdaniem – zatroszczono się o nas jak o prawdziwe Gwiazdy. Atmosfera niesamowita, MIASTECZKO z prawdziwego zdarzenia!“


„Dla mnie był to bieg szczególny, bo pierwszy w życiu :) świetna organizacja, czarująca trasa biegu i wreszcie „wisienka na torcie” w postaci medalu“



„Dla mnie był to pierwszy taki zorganizowany bieg i jestem wniebowzięta! Zamknięte ulice, Warszawa nocą, masa kibiców i chłodne, wieczorne powietrze dodały mi powera i jestem mega zadowolona ze swojego wyniku, ale przede wszystkim z atmosfery, która panowała wokół biegu.“


„Niesamowite przeżycie – tak najprościej mogłabym opisać to co się przydarzyło w niedzielę, czyli wyjazd z Kobiety Biegają na She Runs The Night. (…)Po raz pierwszy na koncercie stałam przy samej scenie i mogłam oglądać zespół z bliska. Wokalistka, Katarzyna Nosowska ma świetny kontakt z publicznością, dużo do nas mówiła w przerwach między piosenkami, bardzo mi się to podobało.“