Fot: Małgosia Opala (www.fotoaktywne.pl)

Wczoraj w Warszawie miał odbyć się pierwszy i największy bieg dla kobiet w Polsce She Runs The Night. Niestety wredna pogoda postanowiła pokrzyżować nam plany. W mediach można było zobaczyć zalane ulice Warszawy, które wczoraj przypominały bardziej akwen wodny niż miejsce, po którym można biegać. Ze względów bezpieczeństwa organizatorzy postanowili imprezę odwołać. Choć była to decyzja trudna, to najbardziej właściwa. Nie bardzo wyobrażam sobie, aby biegać po kostki w wodzie z obawą, czy za chwilę nie zaskoczy nas kolejne oberwanie chmury. Wydarzenie miało przede wszystkim cieszyć, a nie napawać obawą przed kolejną ścianą deszczu.
Naszą podróż rozpoczęłyśmy w świetnych nastrojach. Przyczynił się do tego również między innymi Subway Polska, któremu chcemy serdecznie podziękować za dostarczenie pysznych kanapek na drogę! Niestety (a może na szczęście, że tak blisko) po około 50 kilometrach od Poznania musiałyśmy przerwać podróż i wrócić do Poznania. Szybko zdecydowałyśmy jednak, że skoro jesteśmy już tak liczną grupą, to musimy to wykorzystać. Spontaniczne decyzje często należą do tych najlepszych – założyłyśmy koszulki, które były w pakiecie startowym, aby pobiec w nich jedno okrążenie nad poznańską Maltą. Grupa prawie sześćdziesięciu kobiet, w takich samych koszulkach naprawdę rzucała się w oczy      i zaskoczyła spacerowiczów. Był nawet doping na trasie i liczne, pozytywne komentarze.
Pomimo przeciwności losu, była to wspaniała „wycieczka” i przesympatyczne popołudnie. 

Dziewczyny, dziękujemy Wam za wczorajszą przygodę, było nam niezwykle miło Was poznać osobiście. Jesteśmy pewne, że już niedługo ponownie się spotkamy i pojedziemy do Warszawy!